Komentarze: 0
Kontynuując formę poradnika, dziś o tym jak o zdrowych zmyslach dotrwać do porodu.
Podkreślam - blog jest prezentacją mojej opinii - nie zaleceniem lekarskim, biblią czy wiążącą opinią.
Na początek dobra, najlepsza i jedyna rada: POD ŻADNYM POZOREM NIE PYTAJ DR GOOGLE
dr Google jest tani, dostępny 24/7 i wie wszystko. Otóż nie. Zapamiętaj drogi czytelniku, że internety roją się od idiotów, specjalistów nauk wszelakich wprost spod budki z piwem. Ludzi, którzy wią ( co dalekie jest od wiedzą). Dr Google nie jest Twoim lekarzem, przyjacielem, rodziną - jest zbiorem danych, gdzie wśród tych wartościowych znajdziesz tysiące a nawet miloiny głupich, idiotycznych, wyssanych z palca informacji.
Od czego zacząć? Rzecz banalna i najprostsza w świecie - od wizyty w papierniczym.
Ale ???????????
Ano tak - wizyty w papierniczym i zakupu zeszytu
Bo zawsze jest tak: mamy zaplanowaną wizytę i 100 pytań do lekarza. I konia z rzędem temu, kto je wszystkie zapamięta i zada, królestwo temu kto zapamięta odpowiedzi i zalecenia
Wiec zapisujemy sobie pytania: co oznaczają badania, jak interpretować wyniki, co mnie niepokoi, a co spać nie daje, co mogę a czego mi nie wolno.
Krok drugi: Szczerość. Czemu o tym piszę - gdyż mamy brzydką tendencję do przemilczania faktów, przeinaczania ich i koloryzowania. Wasz ginekolog widział/a już wszystko i jeśli po odebraniu bliźniaczego porodu narąbanej w czambuł dziewoji w stroju pszczółki*** nie zniechęciło go/jej do uprawiania zawodu to fakt, że coś swędzi, pytanie o fryzury intymne do porodu i czy dziecko widzi siusiaka podczas Twoich igraszek z chłopem też go/ją nie zdziwi, nie wybuchnie śmiechem i nie wybiegnie na korytarz z okrzykiem "Ludzieeeee słuchajcie co xxxxxx rzekła..."
*** fakt autentyczny, którego zdarzyło mi się być mimowolnym świadkiem w lipcu 1999
Szczerosć w kontakcie z lekarzem to podstawa i to szczerosc poprzedzona solidnym rachunkiem sumienia. Zapisz sobie czy w rodzinie Twojej i ojca dziecka były poronienia, wystepowały choroby dziedziczne jak hemofilia, były przypadki nowotworów, szczególnie narządów rodnych. Nigdy nie zawyżaj/zaniżaj swojej wagi. Jeśli nie pamietasz daty ostatniej miesiączki - powiedz a nie ściemniaj
I pytaj, pytaj, pytaj..
Jeżeli dziecko rozwija się prawidłowo rusz cztery litery i sprawdź szpital, w którym masz rodzić. NIE, NIE U WUJKA GOOGLE - osobiście. Na co zwrócić uwagę? Czy jest sala do porodów rodzinnych jeśli takiego sobie życzysz, czy jest możliwość chodzenia, korzystania z piłki, prysznica itd podczas pierwszej fazy porodu - pamiętaj, że są szpitale, w których położą Cię na cały okres porodu - częst kilka- kilkanaście godzin, i po kilku bedziesz miala ochotę wygryźć sobie to dziecko z brzucha
Dalej - czy na salach jest możliwosć odwiedzin. Jeśli tak to uciekaj, jak najdalej, chyba, że marzysz o tym by Twoje nabrzmiałe cycki i krwawiące krocze mogli oglądać mąż/partner/ojciec/teść/szwagier/kochanek/kumpel z postawowki/ gosć z warzywnego na dzielni (własciwe podkreślic) laski z łóżka obok. Przeżyłam 4 porody, 3 po krolewsku w szpitalach z salami odwiedzin, kameralnymi salami poporodowymi i jeden koszmarny, w salce 2osobowej z 4 łóżkami, gdzie do jednej laski weszło raz jednoczesnie 6 osób odwiedzajacych - a na sali oprócz tego 3 babki po cesarkach z dziecmi. Fajnie co?
No niefajnie. Kolejna istotna rzecz to grawitacja. Czlowiek za wyprostowaną postawę i chód na dwóch nogach płaci innym niż reszta ssaków ułożeniem miednicy, co to po ludzku oznacza tyle, że leżąc rodzimy "pod górkę" zapytaj więc o fotel porodowy, Ty i tak musisz z siebie to dziecko wypchnąć - niechże grawitacja pomoże.
Jeśli masz wskazania do cesarskiego cięcia (cc) - dowiedz się czy będziesz miała znieczulenie zewnątrzoponowe czy ogólne. Dowiedz się czy po cc bedziesz dostawała leki przeciwbólowe - w klinice, gdzie rodziłam Bączka serwowali tylko paracetamol, na który jestem uczulona i tym sposobem 8 godzin przeleżałam na żywca wijąc się z bólu, dopóki Chłop nie zadzwonił do mojej lekarki a ta nie zrobiła wojny o leki przeciwbólowe dla mnie.
Nie krępuj się - wejdź do toalety i sprawdź jej czystość -po porodzie nie bedziesz miała siły na nic, warto tez zaopatrzyć się w jednorazowe nakładki na toaletę.
I rzecz najistotniejsza - wybór lekarza i położnej. Nie wybieraj lekarza, bo wszyscy tam chodzą i JadziaTaOdCiociStasi tam chodziła, sprawdź czy nie jesteś tylko numerkiem i kwotą do zapłaty. Twoj położnik to ktoś, kto ma w swoich rękach życie Twoje i Twojego dziecka. Powierzyłabyś je pani Bogusi ze spożywczego? Właśnie... ze swoim położnikiem bedziesz dzielić najgorszy ból swojego życia i jego najpiękniejszy moment. Będzie to osoba, która pierwsza dotknie i poda Ci Twoje dziecko. Niech to będzie ktoś, kto zna Twoje imię, wie wszystko Twojej ciaży i zna wyniki badań bez zaglądania do karty ciąży - przysięgam, że są tacy.
Położna - ona będzie Ci towarzyszyć przez cały okres ciąży, poród i w domu. Jeśli Cię na to stać - wybierz sobie położną prywatnie. Warto iść do szkoły rodzenia, bo poznacie się lepiej - a wiadomo, że z życzliwym i znajomym człowiekiem raźniej.
I rzecz chyba najstotniejsza: dowiedz się, czy w szpitalu, który wybrałaś masz možliwosć kontaktu skóra-do-skóry z dzieckiem, jak długo i czy na pewno oraz czy położne dokarmiają dzieci mlekiem modyfikowanym. Laktacja po porodzie idzie różnie, dziecko potrzebuje tylko kilku kropli siary na początek - a jeszcze bardzo często, nawet w uznanych klinikach - położne dokarmiają maluchy z butelek, žeby były cicho. Sama tego doswiadczyłam a awantura, którą po tym wywołałam odbiła się echem po całym Śląsku.
To wszystko powinnaś sprawdzić i ogarnąć w każdym przypadku.
Co jednak, kiedy coś jest nie tak?
Pytaj. Zapisuj w zeszycie i pytaj. Jeśli padają sformułowania, ktorych nie rozumiesz, poproś o wytłumaczenie. Często rozmawiam z dziewczynami, które dostają informacje: mała przezierność karkowa, rozszczepienie kręgosłupa, małowodzie, wielowodzie, małoglowie. Takie sformułowania przerażają, ale dla zwyklego czlowieka są kompletnie niezrozumiałe, jakby ktoś przemawiał w obcym języku. Nie daj się zbyć. Masz prawo wiedzieć i rozumieć. Zawsze upewniaj się, że lekarz pracuje na sprawnym sprzęcie, a w przypadku złej diagnozy idź do innego, poproś o konsultację. Staraj się nie panikować. Jeśli zachodzi potrzeba badań inwazyjnych czyli takich, gdzie trzeba nakłuć Ci brzuch - zrób je w szpitalu, gdzie będziesz podłączona do KTG, a przy zabiegu będzie dwóch lekarzy. Upewnij się, że nie zrobi tego przypadkowa osoba tylko lekarz z doświadczeniem.
Jeśli diagnozą będzie wada/choroba dziecka poproś o wytłumaczenie. Jaka wada, co się z nią wiąże, jak dziecko będzie funkcjonowało. W sytuacji takiej diagnozy nie ukrywaj tego, skontaktuj się z psychologiem, grupą wsparcia. To na Tobie będzie ciążyła decyzja co dalej i nikt poza Tobą nie będzie żył z jej konsekwencjami.
Zawsze proś o drugą opnię - lekarz nie jest alfą i omegą - on również ma prawo do błędu.
Przygotuj się - ja na wieść o tym, że Bartek może nie widzieć lub nie słyszeć czytałam dziesiątki publikacji o tym jak urządzić mu pokój, jak się komunikować, gdzie szukać pomocy. Jeszcze przed urodzeniem Bączka miałam poumawiane wizyty u okulisty, audiologa, laryngologa..
Jeśli diagnozą jest wada genetyczna - znajdź dobrego genetyka, pamiętaj dla genetyka najwazniejszy jest wynik badania, możesz poprosić o konsultację na odległośc, moim zdaniem i z doświadczenia - najlepsi i najbardziej ludzcy genetycy są w Zabrzu.
Nie omijaj żadnych badań i nie lekceważ ich - czasem może to uratować lub nie życie Twoje i dziecka.
Zaopatrz się w ciśnieniomierz, nadciśnienie w ciąży może być fatalne w skutkach.
Nie bój się dentysty w ciąży - stres związany z bólem zęba jest dla Twojego dziecka stokroć groźniejszy niż kilkadziesiąt minut na fotelu dentystycznym, a środki znieczulające nie są dla płodu szkodliwe.
Jeżeli zastosujesz się do moich rad - zaoszczędzisz sobie tony stresów. A o to chodzi - żeby spokojna mama urodziła spokojne maleństwo.
Następnym razem o zmaganiu się z wadą w pierwszych tygodniach życia Bączka.
Na końcu rada od położnika odbierajacego mojego pierworodneg- jak zaczniesz przeć zamykasz oczy i paszczę, bo para ma iść w tłok a nie w gwizdek, a oczy to nie światła stopu - mają być białe - nie czerwone. Wtedy wszystko pójdzie jak z płatka.